czwartek, 11 marca 2010

...

Zaczynam mieć kompleksy. Taki np. Xavier czynnie uczestniczy w ruchu, a ja ostatnio siedzę i teoretyzuję i ciągle tkwię w tym języku, w tych znaczeniach i innych rzeczach, które dla zwykłego śmiertelnika są kompletnie nieważne (choć przecież mnie wydają się takie fundamentalne). Wpatrzyłem się w Grecję, potem w siebie i zobaczyłem jakąś dysproporcję radykalizmu. Jestem radykalny teoretycznie, a to nie wymaga zbyt dużej odwagi.
Za dzień lub dwa walnę tutaj kolejny anarchosemiologiczny tekst o fundamentalnym znaczeniu. Na szczęście nic w stylu anarchistycznej teologii... swoją drogą właśnie zauważyłem ciekawy związek między libertarianizmem a katolicyzmem. Obie ideologie wykorzystują św. Tomasza do nadania statusu nauki właśnie teologicznemu procesowi wnioskowania. Dość zabawne, prawda?
Punktowanie libertarian też już mnie nuży i generalnie nie ma większego sensu.
Prawdziwa walka, czy tego chce czy nie chce radykalny intelektualista, toczy się na ulicy.
Do zobaczenia w Poznaniu 20 marca.
Rozbrat zostaje i nie ma innej możliwości.

9 komentarzy:

  1. butters,
    swoją drogą właśnie zauważyłem ciekawy związek między libertarianizmem a katolicyzmem. Obie ideologie wykorzystują św. Tomasza do nadania statusu nauki właśnie teologicznemu procesowi wnioskowania.

    poważnie? A gdzie tak robię?

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale ty nie jesteś, smootny, libertarianinem, tylko zwyczajnym anarchistą. Ja mówię o tych łebkach od praw naturalnych.

    OdpowiedzUsuń
  3. no nie wiem, nie przekonuje mnie to. sam siebie cały czas postrzegam, jako libertarianina. a praw naturalnych nie postrzegam, jako konstytutywnych teorii w libertarianizmie... co najwyżej za przyjęte przez libertarian. No ale ja tam postuluję ich odrzucenie...

    OdpowiedzUsuń
  4. Right, prawonaturalności nie ma w wymaganiach sprzętowych libertarianizmu. Pójdzie i bez tego.

    A co do reszty, to jakbym czytał jakieś smuty poety z wyrzutami sumienia, że ani godziny przy łopacie nie spędził...

    Jeśli jesteś biegły w rozważaniach, to się ich trzymaj, a wyjdzie to lepiej, zarówno dla Ciebie, jak i otoczenia. Naprawdę, warto robić to, w czym się jest dobrym - mówię, chociaż może jako komunisty, takie gadki o specjalizacji Cię być może nie przekonają.

    W dupę każdy umie dostać, ale żeby pomyśleć... to już takiego wielkiego wyboru śmiałków nie uświadczysz.

    Tak więc teoretyzuj, póki masz jeszcze chęci i środki, rzucić kamieniem możesz w każdej chwili. No chyba, że już naprawdę musisz sobie coś udowodnić.

    I żeby nie było zbyt słodko, to na koniec zagram akapa-skurwysyna, uwaga:

    No bo jeśli coś Ci się stanie, podczas jakiejś brawurowej akcji antysystemowej, to kto mi, do cholery, odpisze?

    OdpowiedzUsuń
  5. butters, widzisz co zrobiles? teraz wszyscy beda cie pocieszac ze zacznie sie jak ofiara losu w ruchu.
    ..a tak pozatym, chodzi o jeden przelomowy ruch a nie o tysiac bezsensownych.Nie daj sie lewackiej pokusie.

    OdpowiedzUsuń
  6. Toż wiadomo, że to prawicowa zagrywka. Po prostu macie świadomość, że jak spożytkuję swoje możliwości w praktyce, to ruch się stanie tym jednym, przełomowym ;)
    Teorii i tak będzie od cholery, don't worry.

    OdpowiedzUsuń
  7. "Right, prawonaturalności nie ma w wymaganiach sprzętowych libertarianizmu. Pójdzie i bez tego."

    O nie. Albo inaczej. Bez tego libertarianizm zwyczajnie utożsami się potocznym neoliberalizmem, tzn. zróbcie tu wolny rynek, a będzie super. W pewnym sensie to oparcie teorii o efektywność jest również rodzajem teologii.

    Inna sprawa, że nie do końca trafiłem z tymi prawami naturalnymi. Teraz przesunąłbym akcent na prakseologię. Tylko, że temu smootny też w konsekwencji musi się przeciwstawić, a jeśli twierdzi, że jest libertarianinem, to w efekcie możemy chyba stwierdzić, że libertarianinem może być każdy, kto nie lubi państwa. Nie muszę dodawać, że taki zakres znaczeniowy umiejscawia was niezwykle blisko pana Janusza.

    OdpowiedzUsuń
  8. butters,
    Inna sprawa, że nie do końca trafiłem z tymi prawami naturalnymi. Teraz przesunąłbym akcent na prakseologię. Tylko, że temu smootny też w konsekwencji musi się przeciwstawić

    dawno już się nie zastanawiałem nad tym wszystkim. Ale tak na szybko, to dla mnie libertarianizm jest przede wszystkim sprzeciwem wobec agresji. Nie wnikajmy tu może w żadne deontologie, zasady, Kanty i inne rzeczy. Jest to już temat na zupełnie inną rozmowę.

    Przy takim stawianiu sprawy ja osobiście nie widzę sensu w rozróżnianiu libertarianizmu i anarchizmu. I w takim stawianiu sprawy propertarianizm, czy jakiś esencjalizm w postaci praw naturalnych jest jedną z form libertarianizmu. Dominującą - imo niestety - ale nie jedyną wyłączną i niezbędną.

    OdpowiedzUsuń
  9. 55 year old Systems Administrator II Jilly Candish, hailing from Dolbeau-Mistassini enjoys watching movies like "Tale of Two Cities, A" and Skydiving. Took a trip to Town Hall and Roland on the Marketplace of Bremen and drives a Maserati Tipo 61. blog tutaj

    OdpowiedzUsuń