niedziela, 5 lipca 2009

Roszczeniowi lokatorzy i zasady.

Nie od dziś wiadomo (z Gazety Wyborczej), że lokatorzy są roszczeniowi z natury. Cały czas czegoś chcą, jakichś mieszkań komunalnych, jakichś obniżek czynszów, opóźniają jakieś ważne dla miasta decyzje i generalnie jakoś tak pasożytują na zdrowej liberalnej Polsce, udręczonej matce nas wszystkich - Polaków.
A Kraków traci (wszystko tutaj).
Oczywiście sam artykuł to jeszcze nic, nie powinniśmy się specjalnie burzyć. Perspektywa poznawcza pani Magdaleny to typowa licealna porażka, wypowiedź jak z lekcji WOSu. Czyli? Opóźnienie czasowe. Kompleks istnienia w średniowieczu, gdy cała reszta świata łazi po Księżycu. Na zachodzie odnawiają kamienice w centrum - u nas też odnawiajmy. A jak ktoś blokuje takie decyzje? Wsteczniak, wsteczniak, wsteczniak, który za swoją wsteczność powinien spać w poczekalni Dworca Głównego.
Tacy jesteśmy wrażliwi.
A komentarze pod artykułem? Takie, że się za bardzo nie chce ich komentować. Najlepsza tradycja neoliberalizmu - moja kamienica, moje królestwo. Jak się nie wyniesiesz, zastrzelę. Bogaci i dobrzy mieszkają w centrum, biedni i źli na peryferiach - naturalne prawo społeczne.
Zostawmy jednak zdrową tkankę naszego społeczeństwa (wyborcy PO z dostępem do internetu) i pomyślmy o zasadach. W końcu radny PiS, Wojciech Kozdronkiewicz o zasadach mówi, a i pewnie postępuje według nich zawsze i wszędzie.
Zdaniem Wojciecha Kozdronkiewicza wiele z organizacji lokatorskich budzi wątpliwości. Oczywiście z powodu sojuszu z nieprawomyślnymi anarchistami - w końcu wiadomo nie od dziś (też z GW), że anarchiści to zadymiarze i terroryści.
Niech lokatorzy walczą o swoje zgodnie z prawem (ciekawe co na to Krytyka Polityczna?).
Zgodnie z zasadami.
I teraz zostawmy na moment artykuł pani Magdy i przeskoczmy szybko na stanowisko nieco dwuznacznych libertarian.
Na liberalis trwała ostatnio długa dyskusja pod tekstem Filipa Paszko (tu). Nie jest specjalnie warta uwagi, bo to jakby czytać jedno zdanie tysiąc razy, ale parę ciekawostek można wyłuskać. Otóż, libertarianie są po stronie lokatorów i po stronie właścicieli. Owszem, zauważają, że dzisiejsze stosunki własnościowe powstały na drodze niezbyt wolnościowej, ale jednak... prawo własności to prawo własności. Mało. Dowiedziałem się również, że w tym systemie winniśmy się zachowywać według pewnych zasad, które obowiązywałyby w systemie wyśnionym - libertariańskim. Piękna taktyka, czyż nie? Konstruuję arkadię bez monopoli, zła i z pełnym zatrudnieniem, domniemuję, jakie zasady taki stan rzeczy zakonserwują i polecam kierować się tymi zasadami w świecie, w którym są monopole, zło i bezrobocie. Czyli już zupełnie prosto - lokator stojący przed perspektywą eksmisji powinien pomyśleć, "wszystko w porządku; jak nastanie anarchokapitalizm - wszystko będzie w porządku".
Sołżenicyn też mógł odbębnić swoje w obozie, ale nie. Musiał napisać ten swój Archipelag... chociaż Stalin mówił, że w przyszłości to będzie raj, proszę państwa, raj.
Niestety kolejny raz okazuje się, że pęd do zasad tylko potwierdza giddensowską teorię o bezpieczeństwie ontologicznym, unaocznia nam fakt, że wszelkie zasady się wytarły, że zawsze są one powołane do określonego celu, obrony określonych interesów. Koniec końców musi nastąpić taka sytuacja, w której rozpacz wygra z zasadami, a lokator, zwolniony pracownik, czy żebrak aresztowany w imię akcji Miasto Know How, będzie musiał je rozbić, utrzeć w pył. Zasady to opresja, którą przekazujemy z najlepszymi intencjami.
Nie trzeba czytać Bakunia, by to stwierdzić, nie trzeba siedzieć w Stirnerze. Wystarczy konkretna, wolna od władzy języka wrażliwość. Na koniec przytoczę fragment z opowiadania mojego dobrego przyjaciela:

– Wszystko w końcu i tak sprowadza się do jednego. System jest wydajny, albo niewydajny. Na świecie jest chujowo, ale to nie nasza wina, my ten świat tylko zastaliśmy. No, więc, przyjmijcie to, panie i panowie do wiadomości, każde wasze jebane zdanie, odkąd tylko się urodziliście, to była przekazywana z pokolenia na pokolenie cegła nieszczęścia.

Gdy wyrzucą cię na bruk, żeby zbudować lunapark, porozmawiamy o zasadach.

PS. Więcej o zasadach jeszcze będzie, bo zdaję sobie sprawę, że to tylko taki wstępik :)

4 komentarze: